"Wiele nurtów, jedna Rzeka" grafika: wg. własnego pomysłu, Canva AI
Dopadła mnie choroba i nie mam siły na dłuższe rozważania. Pozwól zatem, że ograniczę się dziś tylko do jednej rzeczy związanej z tematem, który poruszyłem w zeszłym tygodniu. Pisałem o paralelizmie akcji liturgicznej, który sprawia, że Msza św. nie jest liniowo-sekwencyjna, ale „wielonurtowa”, a przez to przestrzenna.
Ten wymiar liturgii rzymskiej został całkowicie usunięty przez reformatorów. Nie znam szczegółów dotyczących tej kwestii dyskusji (zakładam, że takie były prowadzone), ale podejrzewam, że zasadniczym argumentem za „ujednoliniowieniem” obrzędu mszalnego było przekonanie, że przyczyni się to do bardziej aktywnego uczestnictwa wiernych oraz zniesie rozdzielenie akcji liturgicznej dziejącej się przy ołtarzu i w bezpośrednim związku z rytem (ksiądz i ministranci plus śpiewak/cy) od tej dziejącej się w nawie (lud). Fakt bowiem, że „prezbiterium” i „nawa” wykonują pewne te same rytuały osobno, mógł stanowić w oczach reformatorów cechę związaną z „klerykalizacją” liturgii, której należy się pozbyć w celu „uwspólnienia” modlitwy kleru i wiernych. Jeśli te moje domysły są słuszne, to wydaje się, że cała ta idea była kulą w płot, ale zostawmy to tymczasem na boku. Dziś chciałbym tylko zwrócić uwagę na elementy obrzędu, które pokazują, że wbrew pozorom paralelizm akcji liturgicznej nie oznaczał oddzielenia działań księdza i asysty od działań ludu.
Jeśli byłeś już na tradycyjnej Mszy św. to pewnie zwróciłeś na to uwagę (a jeśli jeszcze nie byłeś, to pewnie zwrócisz przy pierwszej okazji), że przy Gloria i Credo ksiądz w pewnym momencie wraz z towarzyszącymi mu ministrantami (tzw. akolitami) siada. Wspominałem o tym ostatnio – dzieje się to wówczas, kiedy już skończy wraz z nimi recytować jedno lub drugie. Czasem może też usiąść np. jeśli w danej Mszy śpiewane jest długie polifoniczne Kyrie, ale to rzadkość. Jednak to, że ksiądz usiadł nie oznacza, że po prostu zrobił swoje i teraz musi jakoś zaczekać, aż inni skończą swoje. Zarówno on, jak i asysta uczestniczą w tym, co dzieje się „na kościele”, co staje się widoczne przez fakt, że reagują skłonami (w Credo również przyklęknięciem na „przyjął ciało z Maryi Dziewicy” – chyba, że zdążą już do tego czasu usiąść, wówczas skłonem) na wszystkie miejsca śpiewanego hymnu lub wyznania wiary, które takiego skłonu wymagają. Swojego czasu pisałem o skłonach, możesz więc tam sięgnąć po szczegóły, kiedy i dlaczego. Innymi słowy, pomiędzy głównymi nurtami obrzędu istnieje wzajemność i subtelna wymiana, która sprawia, że nie można tu mówić „po prostu” o ich oddzieleniu.
Tyle na dzisiaj, wracam do chorowania :)
Twój in Christo,
Tomasz Dekert
Kontakt
Nasza strona to przestrzeń, w której dzielimy się z Tobą naszą wiedzą, a także naszym doświadczeniem w rozwijaniu życia duchowego i rodzinnego. Znajdziesz tu artykuły, porady i materiały, które pomogą Ci głębiej rozumieć wiarę oraz łączyć ją z codziennym życiem.
Newsletter
Zostaw swój adres aby otrzymać od nas wiadomości
@Credo-confiteor.com