grafika: wg. własnego pomysłu, materiały: Canva
Omawialiśmy poprzednio praktykę Nabożeństwa Pierwszych Piątków. Dzisiaj chciałam napisać o innym, podobnym nabożeństwie jakim jest Nabożeństwo Pierwszych Sobót.
Choć oba te nabożeństwa często są łączone (szczególnie poprzez zachęcanie dzieci, które przystąpiły po pierwszej Komunii Świętej by odprawiły oba), dzieli ich mniej więcej 250 lat.
Nabożeństwo Pierwszych Sobót jest stosunkowo młode i ma swoje źródło w objawieniach z Fatimy.
Podczas trzeciego objawienia w Fatimie Matka Boża pokazała trójce dzieci, Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, wizję piekła, do którego idą dusze tych co wybierają grzech. Ta wizja, choć przerażająca, nie miała na celu jakiegoś prymitywnego zastraszenia, lecz pokazanie, że wieczne potępienie jest czymś naprawę realnym (zbyt wielu z nas dokonuje wątpliwych wyborów myśląc „że to nas nigdy nie spotka”). Chodziło też oto by w wierzących na nowo obudzić sumienie a także dać im motywację do działania (wiemy ku czemu dążymy i czego, zdecydowanie, chcemy uniknąć).
Jako lekarstwo i środek ratunku dla tego świata, który Bóg tak umiłował, że dał swojego Syna, aby go odkupił, a który nie docenia tego odkupienia, Maryja wskazała Nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Powiedziała: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do Mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczyni się to, co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie”[1].
Maryja zapowiedziała wówczas, że przybędzie, by poprosić o Komunię wynagradzającą w pierwsze soboty oraz o poświęcenie Rosji, co ma zapobiec wojnom i rozprzestrzenianiu się "błędów Rosji" po świecie.
Jak więc widzimy wizja piekła (przyczyna) była wezwaniem do interwencji. Nabożeństwo do Niepokalanego Serca (środek) zostało przedstawione jako Boży mechanizm mający zapobiec duchowej i doczesnej katastrofie. Zamiast pozostawiać świat na ścieżce autodestrukcji (z czym, niestety, radzi on sobie bardzo dobrze), Bóg wzywa wiernych do czynnej "misji ratunkowej" dla dusz. Nie polega jednak na przedstawieniu tylko samej prośby, ale daje konkretny plan działania.
Matka Boża powróciła, gdy Łucja była już zakonnicą. 10 grudnia 1925 w klasztorze w Pontevedra ukazała się jej Maryja z Dzieciątkiem Jezus. Dzieciątko, wskazując na Serce Matki otoczone cierniami, z żalem zapytało:
„Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał”[2].
Następnie Maryja przedstawiła siostrze Łucji cztery warunki, które należy spełnić, aby dokonać wynagrodzenia Jej Sercu.
„Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierności stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia”[3].
To objawienie ugruntowało potrzebę ustanowienia osobnego Nabożeństwa jako odpowiedzi na prośbę Jezusa o pocieszenie Serca Maryi. Warto zauważyć, że ta praktyka nie jest całkowicie nowa. Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, praktykowane w soboty (które liturgicznie są od dawna związane z Maryją)[4], było znane w Kościele już wcześniej i zatwierdzone przez papieża Piusa X w 1912 roku, a więc jeszcze przed objawieniami fatimskimi[5]. Dzięki Fatimie zyskało jednak nowy, pilny i prorocki wymiar. Sam Jezus wyjaśnił później siostrze Łucji, że grzechy przeciw Jego Matce obrażają Boga[6]. To pokazuje nierozerwalną jedność Serc Jezusa i Maryi oraz fakt, że wynagradzanie Maryi jest bezpośrednio wynagradzaniem samemu Bogu.
Słowo "wynagrodzenie" (zadośćuczynienie) brzmi niejasno, jednak jego sens jest głęboki. Wbrew pierwszemu wrażeniu, wynagrodzenie nie polega na transakcji (ja daję więc ja też coś otrzymuję), ale jest to akt miłości, zrozumienia, empatii i woli. Kiedy Maryja wskazuje na Serce otoczone cierniami, pragnie, w obrazowy sposób pomóc nam zrozumieć czym naprawdę jest cierpienie, które powoduje grzech i jak bardzo on rani samą Miłość. Zachowując ten sam obraz, wynagrodzenie, w tym kontekście jest jak wyjmowanie tych cierni z serca. Jest zrozumieniem, pociechą i wolą by serce Boga biło bez przeszkód a miłość krążyła swobodnie w świecie jak życiodajna krew, którą jest, bez blokad i bólu jakie powoduje grzech.
Wynagrodzenie jest więc aktem, który z pomocą Boga, ma "naprawić", na płaszczyźnie duchowej, wyrządzone krzywdy spowodowane przez ludzkie grzechy. Grzechy, które nie tylko powodują, że miłość Boga, Jego życie i łaska nie mogą działać z pełnym potencjałem w naszym realnym świecie, ale nadto „rozpowszechniają błędy”, a co za tym idzie – cierpienie.
Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi jest właściwie kontemplacją człowieka w jego pierwotnym pięknie, wielkości i godności w jakich był stworzony, zanim grzech zniszczył jego podobieństwo do Boga. Serce Maryi to serce, które nigdy nie uległo grzechowi, a Jej postać pokazuje pełnię człowieczeństwa jaką każdy z nas może osiągnąć. Daje nam nadzieję, że tak, taki mogę być i taki mam być.
To też przypomnienie, że nie jestem sam. Nie walczę sam. Bóg jest ze mną na każdym etapie życie. I nie zostawia mnie. Jeśli Mu zaufam – osiągnę wszystko.
A tak „po ludzku” to dla nas także nauka miłości, troski i współczucia. Pragnienie, by osoba tak dobra, tak kochająca jak Matka Pana Jezusa nie była raniona przez naszą bezmyślność, głupotę i arogancję. Ponieważ każda rana jaką jej zdajemy jest samobójczą raną wymierzoną w nas samych.
Dlatego, w tym konkretnym przypadku, wynagradzanie to nie tylko jakieś ogólne "odpokutowanie," ale wejście w miłość i ból Maryi, która jako Matka cierpi, widząc błądzące i ginące Boże, a więc swoje, przez adopcję, dzieci. Chrześcijanin, podejmując praktykę Nabożeństw Pierwszych Sobót upodabnia się do Matki Bożej, która w sposób doskonały uczestniczyła w Ofierze Syna, współcierpiąc z Nim. I w ten sposób zmienia świat zaczynając od siebie samego. Bo już samo spełnianie warunków nabożeństwa pomaga w osobistym nawróceniu oraz pozwala wzrastać miłości. Staje się więc ono skuteczną formą uświęcenia, która prowadzi do większej bliskości z Jezusem i oczywiście, z Jego Matką.
Jest to ważna rzecz by ją zaznaczyć, bo jesteśmy przyzwyczajani do tego „że na świecie nie ma nic za darmo”. A u Boga jest inaczej: „cóż masz czegoś by nie otrzymał?” (1 Kor 4,7).
Choć odprawienie tego Nabożeństwa wiąże się z konkretną obietnicą, podobnie jak Nabożeństwo Pierwszych Piątków, nie jest pomyślane jako transakcja, w której po to coś dajemy, żeby coś otrzymać. „Korzyści” dla nas z niego wynikające samych są raczej konsekwencją naszego zbliżenia się do Serca Maryi
Spróbujmy wyjaśnić to tak:
Karą za bezbożność jest sama bezbożność, czyli życie bez Boga i pogrążenie się w grzechu. Pisze o tym dość szczegółowo święty Paweł w liście do Rzymian (Rz 1,19-32). Podobnie jest w drugą stronę. Nagrodą za pobożność jest sama pobożność. To słowo może kojarzyć nam się źle: z dewocją, z fanatyzmem, a czasem nawet z ciasnotą umysłową[7]. Ale prawdziwa pobożność (będziemy o tym szerzej mówić przy okazji darów Ducha świętego i cnót) to w skrócie „życie z Bogiem”. Im bardziej szczerym sercem i wolą zbliżamy się do Boga (także poprzez praktykowanie nabożeństw), tym więcej Jego miłości, Jego łaski i po prostu Jego Życia jest w nas (i przez nas w świecie) obecne.
W maju 1930 roku Jezus wyjaśnił siostrze Łucji[8], dlaczego prosi o nabożeństwo w pięć kolejnych pierwszych sobót. Liczba ta odnosi się do pięciu rodzajów obelg i bluźnierstw, którymi rani się Niepokalane Serce Maryi. Te zniewagi nie są przypadkowe, ale stanowią kluczowe ataki na fundamentalne prawdy wiary i życia duchowego. A zatem nie tyle „ranią” Matkę Bożą, która jako osoba zbawiona i odkupiona nie może być obrażona w sensie emocjonalnym, ale ranią coś fundamentalnego w osobie dopuszczającej się tych bluźnierstw i samej tkance duchowego świata.
Negowanie prawdy, że Maryja została poczęta bez grzechu pierworodnego.
Jest to właściwie negowanie mocy Boga, Jego miłości, Jego łaski. Nie dopuszczenie do tego, że może faktycznie istnieć coś co jest „czyste” i nie dotknięte zmazą. Że jest taki świat, do którego dążymy, świat Boga, w którym króluje Jego miłość a nie grzech i jego trujące owoce. I że Bóg pragnie naszej czystości, naszego zbawienia, naszego powrotu. I zrobi wszystko by nam pomóc.
Zaprzeczanie temu, że Maryja zawsze była Dziewicą, przed, w trakcie i po narodzeniu Jezusa.
Znowu: jest to zabijanie Tajemnicy, łaski, mądrości, mocy i wiedzy Boga. Próba sprowadzenia wiary do „naukowych” wyjaśnień, co przeczy właściwe istnieniu Bożego świata, w którym „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało” jak wielkie rzeczy przygotował Pan. To brak wiary w słowa Pisma „że dla Boga nie ma nic niemożliwego”. I droga do rozpaczy, gdy kończą nam się „ludzkie” rozwiązania.
Odrzucanie, że jest Ona Matką Boga i zarazem Matką nas wszystkich, odkupionych przez Chrystusa.
Jest to ograbianie siebie samego z Tej, która jest obrazem zrealizowanego ludzkiego potencjału w pełni (Chrystus, choć jest doskonałym człowiekiem, jest też jednak Bogiem i to jest zupełnie inny poziom). Jest to też odrzucanie posłuszeństwa testamentowi Chrystusa, które przekazał na krzyżu: „Oto Matka twoja”. Pismo mówi tutaj krótko: „uczeń wziął Ją do siebie”. A zatem ten, kto jest uczniem Chrystusa bierze Matkę Chrystusa „do siebie”. Jest to bardzo cenny dar, którego często nie doceniamy. W końcu jest to Osoba, którą Bóg wybrał na matkę swego Syna.
Jest to też pośredni atak na tajemnicę Wcielenia. Że Bóg „ośmielił się” mieć ludzka Matkę, która nosi chwalebny tytuł Bogarodzicy. Że był prawdziwym człowiekiem, choć cudownie narodzonym, a nie intelektualnym konstruktem z pozornym ciałem.
Błędne informacje, ośmieszanie, infantylizacja, indoktrynacja czy też przekazy celowo zniechęcające do Matki Bożej.
Czynienie coś takiego jest dosłownym umniejszaniem samego siebie. Nie tylko poprzez zwyczajne złe wychowanie i nieuprzejmość, ale przede wszystkim poprzez utratę w swoim życiu Kogoś zrealizowanym potencjałem człowieczeństwa, kto pokazuje drogę, jest Gwiazdą Zaranną, Bramą. Tytuły, które Maryja otrzymała, a które są wymieniane choćby w litanii loretańskiej nie znalazły się tam przez przypadek. Pokazują czym człowiek w pełni żyjący z Bogiem i dla Boga może się stać. A Maryja jako Matka chce nam w tym pomóc. Odrzucenie tej pomocy jest dla katolika zdradą, jest wystąpieniem przeciw czwartemu przykazaniu: „czcij Ojca i Matkę swoją” Albowiem właśnie z tym nadprzyrodzonym wymiarem tego przykazania związane jest błogosławieństwo: abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój da tobie” (Wj 20,12). Tak, chodzi o niebo.
Celowe profanowanie wizerunków, figur i kapliczek Maryjnych. Zmienianie wizerunków dla ośmieszenia lub wykorzystania dla swoich ideologicznych celów.
Znowu, takie zachowanie umniejsza nas samych. Jest dosłownym praktykowaniem nienawiści, co oczywiście stoi w sprzeczności z nakazem praktykowania miłości. Dodatkowo wzbudzanie nienawiści i profanowanie wizerunków to bezpośrednie ataki na wiarę samą w sobie. Jej zewnętrzny wymiar. Ten, przez który zaznacza swą obecność w świecie.
„Na Nabożeństwo Pięciu Pierwszych Sobót składa się: intensywna praca nad wykorzenieniem zła z serc ludzi; bronienie się przed pokusami, które mu grożą i troska o świętość życia”[9].
Aby Nabożeństwo było prawidłowo odprawione, należy wypełnić cztery warunki (które Matka Boża podyktowała siostrze Łucji). Co ważne, wszystkie muszą być spełnione z intencją wynagradzania Niepokalanemu Sercu Maryi za zniewagi.
Co należy zrobić:
Przystąpić do Sakramentu Pojednania w pierwszą sobotę miesiąca lub wcześniej. Byleby być w stanie łaski uświęcającej i móc przyjąć Komunię św.
Co należy zrobić:
Przyjąć Komunię św. w pierwszą sobotę z intencją wynagrodzenia.
Co należy zrobić:
Odmówić jedną część (czyli pięć tajemnic) różańca. Należy wzbudzić intencję wynagradzającą na początku modlitwy. Każdą tajemnicę kończymy słowami: „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”.
Co należy zrobić:
Spędzić piętnaście minut na rozważaniu jednej lub kilku tajemnic różańcowych, osobno od modlitwy różańcowej.
Nabożeństwo Pięciu Pierwszych Sobót wyróżnia się na tle innych nabożeństw właśnie tym kwadransem medytacji, który jest aktem osobistego towarzyszenia Matce Bożej. Próbą zobaczenia rzeczy z Jej punktu widzenia. Uczestnictwem w Jej mądrości i wnikliwości.
To jest to co my mamy robić razem z Nią. Z intencją wynagrodzenia za tych wierzących, którzy są obojętni wobec Maryi, lub wręcz Jej nienawidzą. Tych, którzy jej nie rozumieją ani nie doceniają Jej cichej i głębokiej mądrości, Jej niezachwianej wierności i nigdy nie ustępującej miłości tak podobnej do miłości Jej Syna.
Mamy ten czas spędzić na rozważaniu jednej lub więcej tajemnic różańcowych (niezależnie od samej modlitwy różańcowej). Albowiem kontemplacja tych tajemnic jest konstelacją tajemnic wiary. Dlaczego tak, co Bóg zrobił, jakie to ma znaczenie dla nas, dla świata?
Ale jak to robić dobrze?
Często Maryja kojarzy nam się z „prostą dziewczyną”. Osobą pokorną i cichą. I była taka. Pokorna i cicha. Była też prosta, ale nie w znaczeniu „prostactwa” lecz szlachetnej prostoty i cichej godności. Ale często nie zauważamy Jej głębokiej mądrości tak samo jak jej Jej umiejętności widzenia tego co niewidzialne, rozumienia tego, co niewysłowione. Nie przez przypadek Bóg wybrał akurat Ją aby była Matką wcielonej Mądrości Bożej.
Kiedy uważnie przeczytamy początek świętej Ewangelii wg. Łukasza zobaczymy, że reakcją Maryj na niewypowiedziane (na słowa anioła, na opowieści pasterzy o ich widzeniu, na słowa Jezusa po jego zagubieniu podczas wyprawy do Jerozolimy) jest rozważanie.
„Rozważała co miałoby znaczyć to pozdrowienie” (Łk 1,29). "Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu" (Łk2,19). „Matka Jego strzegła wszystkich tych słów w sercu swoim” (Łk 2,51).
Choć te słowa brzmią podobnie w rzeczywistości ewangelista umieścił tu trzy różne greckie słowa, aby oddać tą tajemnicę.
To droga Jej kontemplacji tajemnic Boga: rozważa (rozprawia, debatuje), zachowuje (chroni, trzyma bezpiecznie) i strzeże, szczególnie słów swego Syna. Gromadząc je i łącząc w swoim sercu.
I to jest też nasza droga:
Rozważamy: o czym jest tajemnica
Zachowujemy: prawdę, którą niesie
Strzeżemy w swoim wnętrzu: słowa Chrystusa jak najcenniejszego skarbu.
Poza obietnicą pomocy w godzinie śmierci, Nabożeństwo ma głębszy sens. Jest potężnym narzędziem o wymiarze duchowym. Warto je praktykować z co najmniej pięciu powodów:
To najważniejszy powód. Dla tego, który wierzy, ta prośba jest wystarczającym powodem do podjęcia działania. Jeśli oboje stwierdzili, że jest to ważne – to jest ważne.
Bóg pragnie ocalić jak najwięcej ludzi od wiecznego potępienia. Przez nasze akty wynagrodzenia, włączamy się w to wielkie dzieło zbawienia, współpracując z Bożą łaską dla nawrócenia tych, którzy sami nie potrafią lub nie chcą się nawrócić.
Maryja w Fatimie jasno powiązała grzech ludzkości z tragicznymi wydarzeniami historycznymi, w tym wojnami. To związek przyczynowo-skutkowy: grzech jest korzeniem nieszczęść. Jak przypomina nam ponadczasowa historia upadku człowieka: grzech zawsze przynosi śmierć. Nabożeństwo Pierwszych Sobót nie jest więc „tylko” modlitwą o pokój, ale aktywnym udziałem, który ma "naprawić" źródło zła. Nie walczymy tylko przeciw „ciału i krwi”, ale przeciw Zwierzchnościom i Mocom. Walka o ocalenie świata toczy się przede wszystkim na płaszczyźnie ducha.
Nabożeństwo ma wymiar globalny (uświęcanie świata), ale zawsze rozpoczyna się od osobistego nawrócenia. Maryja zachęca do ratowania grzeszników, ale „ratowanie grzeszników” zaczyna się od siebie. Wierność warunkom tego nabożeństwa prowadzi do życia w łasce (co jest nagrodą samą w sobie), wzrostu miłości do Pana Jezusa i Matki Bożej, do naśladowania Jej cnót i do głębszego zjednoczenia z Bogiem.
To taki dodatkowy „bonus”. Jednak, jeśli zachowamy wierność Chrystusowi, poprzez wytrwanie w łasce uświecającej, spotkanie z Nią będzie nie „ostatnią deską naszego ratunku” ale wręcz pełne radości.
Człowiek jest bytem cielesno duchowym. Nie wystarczy mu „myśleć” o tym, ze jest wiążący by wierzyć. Ma też tendencje do zagubienia, do szarpania się w decyzjach woli. Mnie tego typu nabożeństwa kojarzą się z naukami Mistrza, który uczy swojego młodego ucznia podstaw medytacji i życia z Bogiem. Dają zaczepienie, konkretne, proste i jasne wskazówki. Są wyrazem Bożej troski i Jego ogromnego zrozumienia dla ułomnej i upadłej ludzkiej natury. A dodatkowo przynoszą bardzo konkretne owoce. Można powiedzieć, że każdy, kto jest w nie zaangażowany wygrywa.
Doceńmy dary łaski.
Agnieszka Myszewska-Dekert
[3] tamże
[4] „Właściwie w każdą sobotę (z pewnymi wyjątkami) w kościele możemy obchodzić wspomnienie dowolne Najświętszej Maryi Panny. (…) tak jak sobota wprowadza w niedzielę, tak Maryja prowadzi do Jezusa Chrystusa, dlatego Matka Boża nazywana jest Bramą Niebieską, przez którą wchodzi się do nieba. Stąd sobota jawi się jako wymowna „figura” Maryi ‒ Bramy Niebios”. Zob. https://misyjne.pl/dlaczego-w-soboty-to-w-liturgii-dni-poswiecone-maryi/
[7] To ostanie określenie jest ciekawe, tym bardziej że Chrystus jest Logosem, Mądrością Bożą i jeśli czegoś od nas wymaga to właśnie myślenia. Czasem wręcz krytycznego myślenia przy zachowaniu otwartości, że są rzeczy, których nie wiemy, albo jeszcze nie rozumiemy. „Wszystko badajcie a co szlachetne jest – zachowujcie”.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipisicing elit. Autem dolore, alias, numquam enim ab voluptate id quam harum ducimus cupiditate similique quisquam et deserunt, recusandae.
Nasza strona to przestrzeń, w której dzielimy się z Tobą naszą wiedzą, a także naszym doświadczeniem w rozwijaniu życia duchowego i rodzinnego. Znajdziesz tu artykuły, porady i materiały, które pomogą Ci głębiej rozumieć wiarę oraz łączyć ją z codziennym życiem.
Newsletter
Zostaw swój adres aby otrzymać od nas wiadomości
@Credo-confiteor.com