grafika: wg. własnego pomysłu, materiały: Canva
Kto dziewięć pierwszych piątków odprawi jak trzeba,
nie umrze w grzechu, lecz wejdzie do nieba
z wierszyków katechetycznych
W poprzednim artykule mówiliśmy o nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa i o tym, że ono ma moc prowadzić nas do prawdziwego pokoju, takiego, który się nie zachwieje i którego nie poruszy żaden „powiew nauki”, do Miłości, od której nic nie może nas oddzielić.
Dzisiaj chciałabym pokazać piękno tradycji Pierwszych Piątków, która jest nieodłącznie związana z tym nabożeństwem, a właściwie z głównym jego aspektów jakim jest wynagrodzenie za grzech.
Wspominaliśmy, że wynagrodzenie do dar miłości (nawet mały dar) w odpowiedzi na miłość Boga. Czynimy nasze małe, ludzkie czyny, aby niejako „pocieszyć” Boga, być razem z Nim. Trochę jak Szymon z Cyreny (choć może bardziej chętnie, bez bycia „przymuszonym” przez innych) by pomóc Chrystusowi nieść ciężar krzyża, chociaż jesteśmy świadomi, że ostatecznie to Niego spada cały bezmiar zadośćuczynienia za grzech świata. Ale chcemy tam być. Z Nim. Nawet jeśli niewiele możemy zrobić. Ale nawet to „niewiele” się dla Niego liczy. I nawet to „niewiele” zmienia naszą duszę i życie.
Praktyka pierwszych piątków to jest, można by powiedzieć, autorski sposób Pana Jezusa na wynagrodzenie Mu. I oczywiście zupełnie w Jego stylu: całkowicie sprzeczne z tym co my mielibyśmy na myśli mówiąc komuś, że ma nam „wynagrodzić”.
"Przyrzekam w nadmiarze miłosierdzia Serca Mojego, że wszechmocna miłość Moja udzieli wszystkim, którzy przez dziewięć z rzędu pierwszych piątków miesiąca przystąpią do Komunii Świętej, łaskę pokuty ostatecznej, że nie umrą w Mojej niełasce ani bez Sakramentów świętych i że Serce Moje Boskie będzie im bezpiecznym schronieniem w tę ostatnią godzinę."
Zamiast żądać od nas – daje.
Nasz Bóg jest niezmiernie hojny i miły. Choć to my mamy Mu wynagradzać, to On nas obdarowuje. Możemy postrzegać konieczność pójścia w ten dzień do Kościoła jako uciążliwość (w końcu to nie jest niedziela, ani święto) ale tak naprawdę, kiedy się przełamiemy odkrywamy, że to my jesteśmy obdarowani. Wpierw bardziej bezpośrednio Jego obecnością w chlebie Eucharystycznym i obecnością Jego Ducha poprzez łaskę uświęcającą (aby móc właściwie odprawić Pierwszy Piątek trzeba być w łasce). A potem Jego obietnicą, że dniu naszej śmierci nie pozostaniemy sami. Że nie pozwoli nam się potępić, że zrobi wszystko by nam pomóc.
Co Pan Jezus „z tego ma”? Dlaczego chciał tego w taki sposób?
Ma szansę nas zbawić. A dla Niego to największy dar jaki możemy mu zaoferować: nasz wybór Jego i Jego miłości.
1. Łaskę wytrwania w łasce Bożej do końca życia. Jest to najbardziej podkreślana korzyść. Oznacza, że kiedy nadejdzie nasz czas odejścia z tego świata odejdziemy z niego w stanie łaski uświecającej. Przez co unikamy wiecznego potępienia (bez tej łaski nie można być zbawionym, po upadku człowieka nie mamy na to już odpowiednich „mocy”).
2. Sakramenty w godzinie śmierci. Obietnica obejmuje także gwarancję, że nie umrzemy bez Sakramentów w tej godzinie próby. Czyli bez duchowej pomocy i pojednania przed śmiercią. Możemy teraz nie doceniać tego fragmentu obietnicy, kiedy wydaje się nam, że będziemy żyli zawsze, albo przynajmniej jeszcze bardzo długo. Ale „w czasie konania”, kiedy opuszczamy ziemską rzeczywistość, jest to wielka pociecha. Że nie zostaniemy sami. Że będzie obok nas Ktoś kto o nas się troszczy, opiekuje i prowadzi. Ktoś, komu zależy, a co więcej Tek, który ma moc by nas bezpiecznie i pewnie przeprowadzić.
3. Schronienie w Sercu Jezusa. Boskie Serce Jezusa, Jego nieskończona miłość, ma być bezpiecznym schronieniem w ostatnich chwilach, oferując pociechę i ochronę. Znów: nie zostaniemy sami. To dar zaufania i wiary. Nie musimy wówczas podążać za lękiem, kiedy możemy iść za Miłością.
4. Wynagrodzenie za grzechy. Przyjmowanie Komunii Świętej w pierwsze Piątki jest również aktem wynagrodzenia za grzechy popełnione przeciwko Najświętszemu Sercu Jezusa, czyli przeciw Jego miłości. I za obojętność ludzkości na tą miłość, radośnie podążającej za grzechem. Ta część jest „dla Jezusa”. Ale tak naprawdę także dla nas. Im więcej światła na świecie, więcej świętości, tym ten świat, nasze życie jest lepsze.
5. Wzrost w świętości. Regularne, pobożne przyjmowanie Komunii Świętej i nabożeństwo do Najświętszego Serca sprzyjają głębszej relacji z Chrystusem. Otwierają nas na Niego. A przez to rozwijają naszą duszę i ducha. Pomagają osiągnąć nasz pełen potencjał jako dzieci samego Boga.
Pierwsze Piątki możemy zrobić „dla siebie” lub dla kogoś innego. Nie są jednak modlitwą za zmarłych. Obietnice z nimi związane dotyczą żywych i nie działają „wstecz”. Jeśli ktoś umarł bez sakramentów nie możemy tego zmienić, możemy tylko prosić Boga o miłosierdzie dla niego (dlatego święto Miłosierdzia tak dobrze uzupełnia święto Najświętszego Serca). Nasi zmarli mogą jednak skorzystać innej modlitewnej pomocy: Mszy świętej, różańca lub koronki, przyjęcia Komunii Świętej w ich intencji, szczególnie tej związanej z odpustem czyśćcowym (pomoc zmarłym w szybszym przejściu z czyśćca do nieba jest powodem naszej za nich modlitwy).
Pierwsze Piątki są darem miłości. Wpierw miłości Boga (w końcu Święto Najświętszego Serca jest świętem Jego nieskończonej miłości). Potem najwyżej miłości do siebie: poprzez realną troskę o swoje zbawienie. Miłości rodziców do dziecka: kiedy dbają o to by ich dziecko po pierwszej Komunii odprawiło „Pierwsze Piątki” (to naprawdę cenna tradycja i czasem niekiedy jedyna szansa dla dziecka by stać się uczestnikiem tej Obietnicy, zanim przyjdą lata nastoletnie, wahania nastroju i kryzysy wiary, albo cynizm wieku dorosłego). I w końcu są wyrazem najczystszej miłości bliźniego, gdy poświęcam swój czas, swoją uwagę i swoją troskę i modlitwę komuś, kto być może nigdy się tego nie dowie, nie „odwdzięczy się” tylko dlatego, że chcę by został zbawiony.
Wymagania są proste, ale wymagają szczerego zaangażowania:
Spowiedź Święta: Aby przyjąć godnie Komunię Świętą (która jest centralnym punktem tej praktyki), musisz być w stanie Łaski Uświęcającej. Jeśli masz grzech, który Ci to uniemożliwia (nie przez przypadek grzechy ciężkie nazywa się „śmiertelnymi”), przystąp najpierw do Sakramentu Pokuty.
Komunia Święta: Przyjmij Komunię Świętą w Pierwszy Piątek miesiąca.
Intencja Wynagrodzenia: Przyjmując Komunię, ofiaruj ją w intencji wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusa za grzechy swoje i całego świata.
Praktykuj to przez dziewięć kolejnych miesięcy.
Dlaczego spowiedź? Jest konieczna abyśmy odzyskali nas statut dzieci Bożych oraz „moce” i przywileje związane z tym statusem. Jeśli sami nie jesteśmy w łasce, nie możemy pomóc innymi: „lekarzu ulecz samego siebie”. Tylko ci, co żyją w łasce mogą pomóc innym w duchowym wzroście. Mogą też swoją modlitwą, połączoną z ofiarą Chrystusa, uświęcać świat. Jak wspomnieliśmy wyżej jest praktyka Pierwszych Piątków to praktyka dla "żywych". A kiedy żyjemy w łasce uświecającej z własnego wyboru łatwiej jest Panu Jezusowi utrzymać nas przy tym życiu.
Komunia Święta. Przyjęcie Komunii Świętej to przyjęcie Chrystusa, dosłowne. Zaufanie Mu, że „On sam będzie działał” w nas i przez nas w najlepszy możliwy sposób. Jest też umacnianiem Jego "życia w sobie".
Intencja wynagrodzenia. Nie podchodzę do tego bezmyślnie albo po to by „wyciągnąć coś z tego dla siebie” (mimo jawnych obietnic). Chcę ofiarować coś od siebie. Swój czas, swoją obecność, swoje nawrócenie, swoją gotowość pomocy. Jestem do dyspozycji Boga.
Dziewięć kolejnych piątków. Jest to największa „ofiara” jakiej Bóg zażądał od nas tutaj. Posłuszeństwo. Że nie będę traktował Go i Jego darów bezmyślnie, kiedy mi się chce i o ile mi się chce. Nie będę żądał, by to On się do mnie dostosował. Ma to też pomóc nam zobaczyć rzeczywistość: oto teraz dzień zbawienia. Często wydaje nam się, że „mamy jeszcze czas”. Ale czas płynie i nie da się wrócić do tego co było. Nie da się odzyskać „straconego” czasu. A najlepsza godzina by zatroszczyć się o zbawienie jest ta, którą przeżywamy.
A dlaczego dziewięć? A nie osiem czy siedem? Są ku temu przynajmniej dwa powody. Pierwszy, że jest to liczba szczególnie uświęcona i związana z uświęceniem: jest to bowiem trzy razy trzy. A liczba trzy jest liczbą Boga, symbolem wyższej jedności. Pomnożenie ją przez siebie oznacza „najwyższą świętość”. Jest też przez to zapewnieniem działania i zaangażowania całej Trójcy w Obietnicę jaką złożył siostrze Małgorzacie Pan Jezus. Po drugie greckie słowo amen (greckie litery, podobnie jak hebrajskie są liczbami. Przez to słowa w tych językach mają dodatkowy wymiar i symbolikę) ma wartość 99[1]. A amen znaczy „prawda”, „to jest prawda”. Jest to słowo, którym poświadczano przysięgę. Można więc powiedzieć, że odprawienie Dziewięciu Piątków jest zawarciem przysięgi między Bogiem a nami. A Bóg dotrzymuje swoich przysiąg.
Skorzystajmy z hojności Boga.
Agnieszka Myszewska-Dekert
Przypisy:
[1] Zob. Dorothea Forstner OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, PAX 2001, s.50.
Nasza strona to przestrzeń, w której dzielimy się z Tobą naszą wiedzą, a także naszym doświadczeniem w rozwijaniu życia duchowego i rodzinnego. Znajdziesz tu artykuły, porady i materiały, które pomogą Ci głębiej rozumieć wiarę oraz łączyć ją z codziennym życiem.
Newsletter
Zostaw swój adres aby otrzymać od nas wiadomości
@Credo-confiteor.com