Sakramenty - skarb Kościoła. Dary, które naprawdę działają. Cz. I

Źródło fotografii: Canva, @iofoto

Sakramenty. Najcenniejsze skarby Kościoła, powierzone Mu przez samego Chrystusa. Dzięki nim Bóg realnie zmienia nasze życie. Gdy człowiek ich nie odrzuca działają naprawdę. Tak naucza Kościół od samego początku. Czym one jednak są? Skąd się wzięły? I dlaczego są cenne?

Czym jest sakrament?

Słowo „sakrament” kojarzy się nam z czymś ważnym i tajemniczym. Czymś co jest po prostu nienaruszalne i święte. Niekiedy z czymś z czym się nie dyskutuje, bo po prostu „tak jest”. Co ciekawe te skojarzenia są słuszne, jeśli chodzi o samo znaczenie słowa „sakrament”.

W języku greckim byłoby to słowo: mysterion” co tłumaczymy jako „tajemnica”, „sekret”. W języku łacińskim: „sacramentum” – przysięga. Coś co jest wiążące dla tego kto ją składa.

Ale czym jest?

Kiedy sięgniemy do katechizmu dowiemy się, że sakrament „jest zewnętrznym znakiem ustanowionym przez Chrystusa, w celu udzielenia łaski”. Innymi słowy „widzialny znak niewidzialnej łaski”[1].

Ale z samej wiedzy czym jest wg definicji może wcale dla nas nie wynikać zrozumienie, że sakrament to jest coś ważnego i cennego. Dla nas osobiście.

Widzialny, dotykalny znak i niewidzialna łaska.

Gdybyśmy chcieli powiedzieć to inaczej: Sakrament to takie wydarzenie w czasie i przestrzeni, gdzie Bóg przez słowo i fizyczną materię rzeczywiście i skutecznie dotyka duszy człowieka. I czyni coś, czego człowiek sam by nie zdołał. Daje mu zdolności, których człowiek nie ma lub z powodu grzechu utracił, aby stał się większym niż jest. By pokonał swoje ograniczenia.

Św. Tomasz z Akwinu tłumaczył, że sakramenty są jak narzędzia: Chrystus działa przez nie tak, jak rzemieślnik działa przez swoje dłuto.

Ale dłuto samo z siebie nic nie zrobi. Potrzeba Mistrza.

Przysięga

Sakrament pochodzi od słowa „przysięga”. W Biblii przysięgi są tratowane bardzo poważnie. Chrystus wręcz mówi, by starać się ich unikać, jeśli nie dotyczą rzeczy poważnej. Tak poważnej, że wymagane jest wezwanie Boga na świadka przysięgi. Dlatego kiedyś krzywoprzysięstwo było jednym z najcięższych przestępstw. Do dzisiaj odbieramy je jako coś złego i niepokojącego. Albowiem zaprzecza prawdzie i czyni z Boga kłamcę, łamie coś istotnego: zaufanie i wiarę, że jest coś obiektywnego na czym możemy się oprzeć, jakiś porządek świata niezależny od ludzkich wpływów, któremu wszyscy podlegamy.

Mając to na uwadze, możemy teraz dostrzec, jak poważne jest to, że sakrament znaczy tyle co „przysięga”.

Jest tu jednak jeden ważny element. Sakramenty nie są przysięgą, którą człowiek składa Bogu, to przysięga, którą Bóg złożył człowiekowi.

„Dlatego Bóg, pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy, [kotwicy], która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”. (Hbr 6, 17-20)

Sakramenty są to więc zagwarantowane przez Boga i poparte Jego osobistą przysięgą dary łaski. Tej łaski, która umożliwia nam osiągnąć nie tylko pełnię swojego człowieczeństwa, swojego wewnętrznego potencjału, ale przede wszystkim życie wieczne[2].

Sakrament to uroczyste zobowiązanie się, to przysięga. Przysięga Boga, którą złożył człowiekowi. Oczywiście, człowiek ma zobowiązanie względem Boga jako jego stworzenie. Ale Sakrament to coś innego.  To dar. Wolny dar Boga. Widzialny i dotykalny znak Jego miłości.

Gdybyśmy tylko umieli to zobaczyć.

Bóg zobowiązał siebie i przysiągł nam. Że te dary poszczególnych łask sakramentalnych będą działać. Jeśli my spełnimy warunki sakramentu to one będą działać. Po prostu. Są obietnicą i przysięgą Boga. Nie jest kłamcą i nie ma nic wspólnego z kłamstwem. A więc to co obiecał w sakramentach to zostanie nam dane.

On jest Mistrzem, który to sprawia.

Skąd się wzięły sakramenty?

Sakramenty nie są, jak niektórzy próbują nam wmówić, „wymyślone przez Kościół”. Jeśli już to Kościół został zbudowany wokół sakramentów. Jak zamek, który ma chronić skarb. Ale one same zostały ustanowione przez samego Chrystusa.  Nie przez apostołów. Nie przez papieży. Nie przez teologów. To Jezus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, ustanowił sakramenty jako konkretne kanały łaski. Most między niebem a ziemią.

Przez wieki rozumienie niektórych z nich mogło się pogłębiać (jak rozumienie Sakramentu Pojednania), niektóre były bardziej oczywiste (jak Chrzest), ale wszystkie zostały ustanowione przez Chrystusa. A ich moc sprawiania tego co obiecują, wynika z mocy Chrystusa, Jego ofiary, męki i zmartwychwstania. Kościół nie ma władzy ani mocy, aby wymyślić sobie sakrament lub zmienić istniejący w coś innego co by bardziej np. odpowiadało współczesnym czasom[3]. Kościół ich bowiem nie stworzył – Kościół ich strzeże i przekazuje dalej. To jest jego zadanie i rola.

Po co są?

Człowiek jest bytem cielesno duchowym. Ma duszę i ciało. Nie przeżywa swego życia wyłącznie na płaszczyźnie fizycznej. Wiele z niego toczy się wewnątrz, niedotykalne przez innych, ale nie mniej prawdziwe. Rozwija się nie tylko w ciele (które na tym świecie w pewnym momencie przestaje się rozwijać i zaczyna starzeć), ale przede wszystkim rozwija się wewnątrz. A ten rozwój może być nieskończony.

Niestety grzech pierworodny (i każdy grzech jaki popełniamy osobiście) znacząco ograniczył nam możliwość tego rozwoju. I tu wkraczają sakramenty. Mocą Chrystusa przywracają nam utraconą zdolność rozwijania w życiu Boga. Pomagają nas żyć w Jego świecie i osiągać swój prawdziwy potencjał.

Jesteśmy ciałem. I duszą. Nie wystarczą nam tylko myśli, emocje czy dobre chęci. Potrzebujemy dotyku Boga. Słyszalnego, widzialnego, rzeczywistego.

Sakramenty to lekarstwo dla chorych. Pokarm dla wędrowców. Światło dla zagubionych. To Boża odpowiedź na ludzką słabość. Jego realna pomoc.

Czasem pytamy Boga: „gdzie jesteś”, „dlaczego śpisz”, „dlaczego mnie zostawiłeś”, „dlaczego nie pomagasz”. Nie widząc tego, że jest, że pamięta, że pomaga.

Sakramenty są widzialne i dotykalne. Są Jego realną Obecnością i pomocą. Są na wyciagnięcie ręki by z nich skorzystać. By otrzymać tą łaskę, której naprawdę potrzebujemy by rzeczywiście żyć.

Jak działają?

Jak wspomnieliśmy sakramenty to dar Boga. Jego wolny dar. Ale jednocześnie bardzo konkrety, bardzo realny i dający konkretne „duchowe moce”. „Moce” (łaski) które pozwalają nam na osiągnięcie dużo więcej w naszym życiu i z naszym życiem niż wtedy gdybyśmy ich nie mieli.

Nie działają jednak magicznie. Co oznacza, że nie da się ich „ukraść”. Nie wystarczy wykonać „rytuału” sakramentu by zaistniał sakrament. Muszą zostać spełnione odpowiednie warunki albo muszą być udzielone poprzez konkretną osobę.

„Wszystkie prawdziwe sakramenty wymagają istnienia właściwej materii, formy, szafarza i intencji. Jeśli są one właściwie zachowane, sakrament jest ważny, to znaczy istnieje i rodzi łaskę. Jeśli brakuje jakiegokolwiek elementu sakrament jest nieważny, to znaczy nie istnieje i nie rodzi łaski”[4].

To dar Boga. On będzie działał nawet jeśli osoba udzielająca go nie będzie „święta” lub nawet nie będzie miała wiary (o ile zachowa intencję, materię i formę sakramentu). Szafarz (osoba udzielająca sakramentu) nie działa bowiem swoją mocą, ale mocą Boga. I nie swoją moc czy łaskę przekazuje, ale moc i łaskę Boga.

Z drugiej strony sakrament nie będzie działał (nie zaistnieje) dla tych, którzy go „ukradną”. Czyli będą próbowali „wymusić łaskę”, zmusić sakrament by był tym czym nie jest. Przyjęcie Komunii Świętej w stanie grzechu ciężkiego, brak autentycznego żalu przy Sakramencie Pokuty czy próba błogosławienia związków z natury grzesznych. Sakrament nie zaistnieje niezależnie od tego, ile osób by za tym głosowało. Bo sakramenty to dary Boga, nie twory ludzi. Są na Jego warunkach i mają nas prowadzić do świętości a nie sankcjonować grzech.

I to paradoksalnie jest Dobra Nowina. Nie da się nimi manipulować. Jesteśmy bezpieczni przed wszystkimi którzy chcieliby je wykorzystać „dla władzy”.

Podsumowanie

Sakramenty są darem Boga. Widzialnym i konkretnym. Ustanowił je Chrystus. Nie ludzie, więc ludzie nie mają nad nimi władzy – działają bowiem mocą Boga. Nie da się ich ukraść ani zmanipulować. Działają realnie. Niosą łaskę – prawdziwą, realną, przemieniającą. Dla całego życia: od narodzin duchowych do ostatniego oddechu. Są ratunkiem, drogą i siłą. I dlatego są cenne.

Agnieszka Myszewska-Dekert

Przypisy:

[1] Credo – kompendium wiary katolickiej, bp Athanasius Schneider, wyd. esprit, III.3.6.162

[2] Nie do końca chodzi tu o odzyskania utraconej przez grzech nieśmiertelności ciała (choć sama nieśmiertelność jest związana z życiem wiecznym). Sama nieśmiertelność nie musi być życiem wiecznym, może być wiecznym umieraniem (przypadek szatana, który jest przecież nieśmiertelny). Łaska Boga pomaga nam osiągnąć życie wieczne, uczy nas żyć w Bożej rzeczywistości.

[3] Nie może np. ogłosić, że Sakrament Małżeństwa będzie odtąd udzielany już nie tylko między kobietą a mężczyzną, ale także między wszystkimi którzy tego chcą. Nawet gdyby w jakimś napadzie całkowitej arogancji zaczął to praktykować, nie będzie to sakrament. Nie będzie działać. Żaden biskup, synod ani papież nie ma mocy zmienić tego czym dany sakrament jest, rozszerzyć jego działania czy zmienić tego jak łaska działa. Kościół jest tylko szafarzem sakramentów, nie ich właścicielem. Ci co uważają inaczej nie mają pojęcia jak działa Kościół i po co istnieje.

[4] Credo – kompendium wiary katolickiej, bp Athanasius Schneider, wyd. esprit, III.3.6.175

Najnowsze Artykuły

Nasza strona to przestrzeń, w której dzielimy się z Tobą naszą wiedzą, a także naszym doświadczeniem w rozwijaniu życia duchowego i rodzinnego. Znajdziesz tu artykuły, porady i materiały, które pomogą Ci głębiej rozumieć wiarę oraz łączyć ją z codziennym życiem.

kontakt@credo-confiteor.com

Newsletter

Zostaw swój adres aby otrzymać od nas wiadomości

@Credo-confiteor.com