Wszystko Co Musisz Wiedzieć o Adwencie. Znaczenie, Historia, Symbolika

Adwent - Przygotowanie i Oczekiwanie, grafika: wg. własnego pomysłu, Canva, zdjęcie Rorate ceali: DerHexer

Spis Treści

Co znaczy słowo Adwent?

„Słowo Adwent” pochodzi z łac. Adwentus i oznacza Przyjście (Pańskie)” [1]. „Jest to czas przygotowania na obchody przyjścia Pana Jezusa”[2].

W starożytnym Rzymie istniał termin adventus (gr. parousia) tłumaczący się jako "przyjście", "nadejście" lub "przybycie". Pierwotnie odnosił się do uroczystego, oficjalnego przybycia (chwalebnego wjazdu) ważnej osoby, zwykle cesarza (celebrowano jego oczekiwanie i powitanie) lub dorocznego wystawienia posągów bóstw[3]. Dlatego także w Kościele zwykło się przyjmować, że adventus to radosne oczekiwanie na niezwykłe wydarzenie, a nie po prostu oczekiwanie.

Ale to nie jedyne znaczenie słowa Adwent.

„W języku łacińskim słowo to miało intrygujący wachlarz znaczeń. Adventus to forma czasownika advenio, który jest definiowany nie tylko jako przybycie, przybycie, ale także jako rozwijanie się, osadzenie się i powstanie. Samo słowo Adventus odnosi się również do inwazji, wtargnięcia, dojrzewania i pojawienia się – wszystkie te znaczenia niosą ze sobą bogate implikacje dla ewangelicznych opowieści o Chrystusie”[4].

Dlaczego obchodzimy Adwent?

Skoro Pan Jezus już przyszedł to dlaczego obchodzimy Adwent, tak jakbyśmy nadal na Niego czekali?

Adwent to właściwie stan w jakim się my jako chrześcijanie, nieustanie znajdujemy. Stan oczekiwania na przyjście Pana i jednocześnie doświadczanie skutków tego przyjścia. W tej konkretnej części roku liturgicznego ten stan oczekiwania zostaje niejako „skondensowany”. Dzieje się to po to, aby prawda o tym na Kogo i dlaczego czekamy, oraz jak powinniśmy podchodzić do wielkiej tajemnicy Bożej jaką jest przyjście Syna Bożego mogła do nas dotrzeć (w końcu). Albo mogła dotrzeć głębiej. Chrześcijanin jest wiecznym uczniem. Nigdy nie twierdzi, że już wie. Jest gotowy poznawać Boga w nieskończoność.

Nie przez przypadek to akurat Adwent otwiera rok liturgiczny. I nie o chronologię wydarzeń tu chodzi. Ten czas daje nam szansę zacząć na nowo. Na nowo przemyśleć na co się przygotowujemy, na co czekamy. W Kogo i dlaczego wierzymy. Dlatego istnieje powiedzenie, że jakie jest nasze przeżywanie Adwentu takie będzie przeżywanie reszty roku liturgicznego. Jeśli lekceważmy przygotowanie na przyjście Pana jest niebezpieczeństwo, że przegapimy także Przychodzącego.

Od kiedy obchodzimy Adwent?

„Nie można ustalić z żadnym stopniem pewności, kiedy obchody Adwentu zostały po raz pierwszy wprowadzone do Kościoła. Przygotowania do święta Narodzenia Pańskiego nie odbywały się przed istnieniem samego święta i nie znajdujemy na to żadnych dowodów przed końcem IV wieku, kiedy to, obchodzono je w całym Kościele, przez niektórych 25 grudnia, przez innych 6 stycznia. O takim przygotowaniu czytamy w Aktach synodu odbytego w Saragossie w 380 r., którego czwarty kanon stanowi, że od siedemnastego grudnia do święta Objawienia Pańskiego nikomu nie wolno opuszczać kościoła”[5].

Więc o ile Adwentu jako takiego (jak większości uroczystości roku liturgicznego poza świętem Paschy) nie obchodziło się wcześniej niż w IV wieku, to samo „oczekiwanie na Przyjście” było obecne wśród chrześcijan od samego początku. Jedną z pierwszych modlitw - wezwań (do dzisiaj używanych w medytacji) było wszak „Marana tha” – Panie nasz, przyjdź!

Wraz z rozwojem Kościoła i jego rozumienia Tajemnic Wiary, pragnieniem ich zgłębiania i przeżywania w celebracjach, zaczął się kształtować rok liturgiczny. Pojawienie się Adwentu było logiczną konsekwencją tego pogłębionego rozumienia.

Ile dni właściwie trwa Adwent?

Możemy doświadczyć, że Adwent może jednego roku trwać trzy tygodnie a innego cztery. Od czego to zależy?

Początkowo Adwent trwał, podobnie jak Wielki Post, czterdzieści dni (Galia, Hiszpania) lub czas zbliżony do 40 dni (5 lub 6 niedziel - Rzym).

„Niegdyś Adwent trwał 40 dni i rozpoczynał się w dzień św. Marcina (11 listopada)” [6]. Z tego względu nazywano go Postem Świętego Marcina lub „Czterdziestnicą św. Marcina” (Quadragesima Sancti Martini). „Urządzano nawet na św. Marcina osobne zabawy, jak to jest dziś w zwyczaju przed Wielkim Postem i na Wielkanoc”[7].

Między VI a VII wiekiem zaczęło się to powoli zmieniać.

Pierwszy pisany ślad na istnienie czterech tygodni Adwentu jako już istniejącej normy Kościoła Rzymskiego znajduje się w liście papieża Mikołaja I do Bułgarów z IX [8]. Choć to Papież Grzegorz Wielki (590–604), Doktor Kościoła i reformator liturgii Rzymskiej, jest tradycyjnie uznawany za tego, który zredukował liczbę niedziel Adwentu do czterech w Rzymie oraz połączył go z aspektem eschatologicznym (oczekiwanie na powtórne przyjście).

Adwent musi mieć więc cztery niedziele (które niekoniecznie przekładają się na pełne tygodnie), z których ostatnia przypada przed Bożym Narodzeniem. Dlatego „początek Adwentu oznaczono na dzień św. Andrzeja Apostoła (30 listopada) albo na niedzielę najbliższą tej uroczystości to jest na trzy dni przed lub trzy dni po św. Andrzeju, czyli między 27 listopada a 3 grudnia”[9]. Stąd wynika różnica w długości trwania Adwentu (od 23 do 28 dni) w różnych latach kalendarzowych.

Liczby związane z Adwentem i ich symbolika

Choć czas trwania Adwentu ulegał zmianie na przestrzeni wieków intuicja Kościoła Zachodniego (czerpiąc z symboliki biblijnej) wiązała Adwent z liczbą cztery (lub jej wielokrotnością).

Dlaczego? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Liczba cztery oznaczała dla całej starożytności uniwersum, rozciągające się w cztery strony świata, których początkowe litery greckich nazw tworzą słowo „Adam” (a hebrajskie słowo "adam" pochodzi od słowa ziemia przp. wł). Uniwersum tworzą cztery elementy: woda, powietrze, ogień, ziemia. Cztery pory roku rządzą biegiem czasu, cztery wiatry władają powietrzem, cztery epoki świata obejmują całość ziemskich wydarzeń. Tak więc czwórka jest typową liczbą dla świata, w przeciwieństwie do trójki, symbolu Boga. (…) W mistycznym ujęciu św. Ambroży wskazuje, że Kościół Boży z czterech stron świata dąży do pełni jedności. Cztery księgi tworzą całość Ewangelii, w czterech okresach (dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały, starość) dopełnia się ludzkie życie.”[10].

Tak więc liczba cztery jest jak najbardziej odpowiednia by wyrażać Adwent, który jest oczekiwaniem człowieka na Przyjście Pana i swoje dopełnienie.

Biblijna symbolika liczby 40, oprócz czasu pokuty oznacza także czas oczekiwania, postu, modlitwy lub… kary[11]. Jest to zarazem czas, który jest miejscem granicznym, przejściem między jednym punktem życia a drugim, zupełnie innym i stawiającym nas wobec nowej rzeczywistości i nowych wyborów (to jak różnica między Egiptem a Ziemią Obiecaną). Jest to takie przejście, które odmienia całe nasze życie (a przynajmniej powinno). A patrząc na symbolikę liczby cztery oznacza też ziemską pielgrzymkę, nasz czas tu na ziemi. Oczekiwanie na niebo i trud starania się o to by tam dojść.

„Zdaniem św. Augustyna liczba czterdzieści oznacza życie ziemskie, w czasie, którego musimy jeszcze znosić udrękę na tym świecie dopóty, dopóki wędrujemy jako pielgrzymi z dala od Pana. (…) Liczba czterdzieści wskazuje mianowicie na wypełnienie czasów, tak że mocą tej liczby ich bieg osiąga kres”[12].

Podobnie ma się z liczbą 4000, z tym, że mamy tu pomnożone cztery o tysiąc, a czterdzieści o sto. Ta liczba będzie mówiła bardziej o czasie trwania całego świata i całej ludzkości (od stworzenia czasu aż do przyjścia Pana i potem powtórnego Jego przyjścia, ósmego dnia).

Z liczbą 4 tys. związana jest też tradycja umiejscawiania stworzenia świata około cztery tysiące lat przed narodzeniem Chrystusa[13]:

„Pan Bóg obiecał Zbawiciela jeszcze w raju zaraz po upadku pierwszych rodziców (Rdz 3,15). W następnych czasach powtarzał Bóg tę obietnicę coraz wyraźniej Patriarchom; Prorocy przepowiadali drobniejsze nawet okoliczności okazania się Zbawiciela, a przepowiednie te stawały się coraz dokładniejsze, im bardziej zbliżał się czas ich spełnienia. Wreszcie po 4000. lat Jan Chrzciciel wskazał palcem na Chrystusa, mówiąc: „Oto! Baranek Boży! Oto, który gładzi grzech świata (J 1,29)”[14].

„Czterotygodniowy czas Adwentu, poprzedzający uroczystość Bożego Narodzenia ma nam właśnie przypomnieć ów czterotysięczny przeciąg czasu, w którym ojcowie święci oczekiwali przyjścia Zbawiciela Świata”[15].

Adwent musi mieć więc cztery niedziele (które są liturgicznymi punktami zaznaczającymi nasz czas na osi czasu wieczności). A jednocześnie w adwentowej symbolice liczby cztery (człowiek, uniwersum) ukryto także symbolikę liczby 40 (oczekiwania i pokuty) i 4 tys. (czasu trwania świata, czasu trwania możliwości nawrócenia).

Trzy przyjścia Chrystusa: Ile jest Adwentów w Adwencie?

Jakie „przyjścia” właściwie celebrujemy w Adwencie? I ile ich jest?

Rozróżniamy atoli trojakie przyjście, czyli Narodzenie Pańskie do którego nas Kościół w czasie Adwentu przygotowuje”[16]: „W historii, w Pierwsze Boże Narodzenie. W misterium, za sprawą łaski w naszych duszach. W chwale na końcu czasów”[17].

Przyjście w Ciele (Adventum in Carne)

„Pierwsze, czyli historyczne przyjście było to, gdy Chrystus Pan przyszedł do nas w Ciele, gdy przyjąwszy natrę ludzką, narodził się z Najświętszej Maryi Dziewicy”[18].

Przyjście „w Ciele” (to, które wspominamy w Boże Narodzenie) to dosłowne Wcielenie Syna Bożego i Jego narodzenie z Maryi Dziewicy w Betlejem. Uczynił to, aby przyjść na ratunek upadłemu rodzajowi ludzkiemu, który nie mógł sam się wyzwolić. Ratunek, na który czekali ojcowie i przepowiadali prorocy Starego Testamentu.  Syn Boży staje się Człowiekiem, aby móc nas odkupić.

Przyjście w Duchu (Adventum in Spiritu)

„Drugie, czyli duchowe przyjście Jego jest to, gdy przychodzi z łaską swoją do serc naszych i niejako w nas i dla nas się rodzi”[19].

Jest to mistyczne przyjście Chrystusa do duszy tego, który w Niego wierzy a które dokonuje się w naszym obecnym czasie i w sercu każdego wiernego chrześcijanina.

Nazywają je też przyjściem „pośrednim” (adventus medius), ponieważ jest owocem pierwszego i gwarancją ostatniego.

To przyjście to przede wszystkim Łaska, którą otrzymujemy w czasie Chrztu Świętego i Uświęcenie, które następuje, gdy człowiek otwiera się na Ducha Świętego, po to by w tej łasce wytrwać. Umożliwia „narodzenie” Chrystusa w nas i naszą przemianę w dzieci Boże. Wymaga nawrócenia i czuwania (świadomości), aby uczynić serce godnym (i zdolnym) do przyjęcia Chrystusa „w Chwale”.

Jest to też przyjście, na którym powinniśmy się najbardziej skupić w Adwencie, ponieważ jest jedynym na które mamy wpływ.

Przyjście w Chwale (Adventum in Gloria)

„Trzecie nareszcie i ostateczne przyjście Pańskie będzie to, gdy przyjdzie z chwałą i majestatem sądzić żywych i umarłych”[20].

To ostatnie przyjście to jest Paruzja, ostateczne przyjście Chrystusa na końcu czasów, aby sądzić żywych i umarłych, to które zakończy bieg czasu tego świata.

Chrystus przyjdzie jako Sędzia i Król w majestacie i chwale. Będzie to moment spełnienia się wszystkich obietnic zbawczych. To przyjście jest też najgroźniejsze, bo kończy czas „ziemski”, a więc możliwość nawrócenia. I dla tych, którzy odwrócili się od Boga nie będzie już ścieżki powrotu. Ale dla tych, którzy przeżyli Przyjście w Duchu, stanie się źródłem wiecznej radości.

To są trzy przyjścia, trzy adwenty, które celebrujemy w Adwencie.

„Wiemy, że potrójne jest przyjście Pana. Trzecie jest pośrodku między dwoma pozostałymi. Te są jawne, trzecie takie nie jest. Za pierwszym swoim przyjściem Pan był widziany na ziemi i przebywał wśród ludzi, bo jak sam o tym mówi: ujrzeli i znienawidzili. Gdy nastąpi ostatnie przyjście, wtedy "wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże" i "będą patrzeć na Tego, którego przebodli". Ale pośrednie przyjście, o którym mówimy, jest ukryte i tylko wybrani widzą Pana w sobie, a ich dusze dostępują zbawienia. A więc: pierwsze przyjście jest w ciele i słabości, to pośrodku - w duchu i mocy, ostatnie zaś w chwale i majestacie.

To przyjście w pośrodku między pierwszym i drugim jest drogą wiodącą od pierwszego do drugiego: w pierwszym swoim przyjściu Chrystus stał się naszym odkupieniem, w drugim ukaże się jako nasze życie, a pomiędzy tymi dwoma jest On naszym wytchnieniem i pocieszeniem”[21].

Czy w Adwencie się pości?

Adwent, choć nie ma charakteru tak mocno pokutnego jak Wielki Post jest czasem „zakazanym” (wg określenia przykazania kościelnego) - nie urządza się w nim zabaw, ani nie zawiera sakramentu małżeństwa, jeśli tylko można tego uniknąć[22].

Dawniej Środy i piątki Adwentu były dniami Postu[23]. To, czy w te dni mieli pościć świeccy, duchowni czy tylko zakonnicy zmieniło się na przestrzeni lat, ale rys umartwienia i postu był (i jest) w Adwencie zawsze obecny. Jednak ciężar przygotowań do Uroczystości Bożego Narodzenia nie spoczywa na umartwieniu i poście (jak w Wielkim Poście), ale właśnie na przygotowaniu. To ważne rozróżnienie. Nie poszczę by okazać skruchę za grzechy, ale poszczę, bo Pan przychodzi a ja chcę się na to Jego przyjście przygotować i jeśli stwierdziłem, że post mi w tym pomoże, to go podejmuję. Albo podejmuję działania w innych dziedzinach w której mam braki, tak by przyjąć Pana z godnością.

Dlatego Adwent kładzie nacisk bardziej na przygotowanie na przyjście Pana niż na osobistą pokutę. Oczywiście, jest ona konieczna, jeśli mi brakuje osobistego nawrócenia i powrotu do Łaski. (Łaska jest niezbędna do tego by się właściwie przygotować). Wielki Post to wgląd w siebie. Adwent to poniesienie głowy i patrzenie na horyzont, wypatrywanie Pana. Pan przychodzi, niezależnie od tego co robię On przyjdzie. Jednak muszę zadać sobie pytanie: Co mogę zrobić by się z Nim spotkać? By Go nie przegapić, by nie przyszedł obok?

Czym różni się Adwent od Wielkiego Postu?

Jak wspominaliśmy Adwent to czas przygotowania. Post to czas pokuty za grzechy. Oczywiście Adwent ma rys świadomości tego, że jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy Zbawiciela, ale to właśnie na Zbawicielu się skupiamy. Nie na tym co uczynił (jak w Triduum) ale na tym, że w ogóle przyszedł. Że Słowo Stało się Ciałem, że droga jest otwarta. Że możemy Go przyjąć. Skupiamy się na Nim, nie na sobie. Budujemy fundament przyszłego nawrócenia.

Dlatego nasze przygotowanie obejmuje bardziej skupienie na Tajemnicach Wiary niż na postach i umartwieniach (chyba, że tego potrzebujemy do przygotowań). Jedynym elementem, który wiąże Adwent z Wielkim Postem jest konieczność bycia w Łasce, a więc Spowiedzi Świętej, jeśli w niej nie jesteśmy. Łaska jest podstawą zbawienia, ale jest też podstawą zrozumienia Tajemnic Wiary.

Stąd tradycja rekolekcji Adwentowych (niestety znikająca w niektórych parafiach). By pomóc nam w tym podstawowym i najważniejszym przygotowaniu.

Kolory Adwentu i ich znaczenie

W Adwencie używa się szat liturgicznych w trzech kolorach: fioletowym (purpurowym) – jest to kolor główny, różowym (tylko trzecia niedziela Adwentu) i wyjątkowo (podczas rorat) białych.

Fiolet (purpura)

„W liturgii stosuje się paramenty koloru fioletowego przede wszystkim w Adwencie i w Wielkim Poście. W tym kolorze liturgicznym można upatrywać symbol walki ducha z ciałem. „Jeśli błękit wyobraża to, co Boskie, eteryczne, a czerwień to, co ludzkie, przesycone krwią, to w fiolecie w samej rzeczy odnajdujemy znaczącą jedność.”  Z tej racji fiolet jest też kolorem wcielonego Boga-Człowieka”[24].

Jest to więc kolor jak najbardziej odpowiedni by wyrażać oczekiwanie na wcielenie Boga-Człowieka. Oczekiwania na ten moment, kiedy na nowo połączą się niegdyś tragicznie rozdzielone światy.

Dodatkowo „fiolet, powstały ze zmieszania błękitu i czerwieni, można uważać za „kolor pośredniczenia[25]. To dobry kolor opowiadający o przejściu z ciemności do światła. Dlatego symbolizuje też skruchę, nawrócenie i pokutę. Wyraża tęsknotę i powagę oczekiwania na Mesjasza. Podkreśla, że świat tkwi w ciemności grzechu i z utęsknieniem wypatruje Światłości Prawdziwej.

W starożytności purpura była kolorem królewskim i cesarskim (jak pamiętamy termin adventus pierwotnie oznaczał przybycie przede wszystkim cesarza). Purpura była też używana do ozdabiania Namiotu Spotkania (Wj 26,36) miejsca, gdzie przebywała Obecność Boża. Fiolet, jako ciemniejszy odcień purpury, symbolizuje więc także, że tym na Kogo czekamy i na Którego przyjście się przygotowujemy jest Jezus, Władca Życia i Król Wszechświata.

Róż

„Kolor różowy można zobaczyć w na Mszy Świętej tylko dwa razy w roku: w czwartą niedzielę Wielkiego Postu (Laetare) oraz w trzecią niedzielę Adwentu zwaną Gaudete. Obie te niedziele wypadają w czasie, w którym zwyczajowym kolorem liturgicznym jest fiolet”[26].

Podobnie jak nazwa niedzieli Laetare nazwa niedzieli Gaudete pochodzi od pierwszych słów łacińskiej antyfony na wejście z Mszy tego dnia:

Gaudete in Domino semper: iterum dico, gaudete!

Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powiadam: radujcie się!

„Obecność różu w tych dniach często wyjaśnia się symboliką „złagodzonego” fioletu. Już blisko świt: dzień przyjścia Pana lub dzień odkupienia. Czas złagodzenia surowości postu, czas dostrzeżenia sensu oczekiwania. Dlatego „przejaśnia się”. Widzimy ten róż pośród fioletu (czerni) nocy jako znak bliskiego już wschodu słońca. Pośród ciemności przebłysk światła. Delikatne przypomnienie, że pokuta nie jest celem samym w sobie, że oczekiwanie ma sens. Jest światło, jest odkupienie. I ono nadchodzi”[27].

Tak więc róż w tym dniu symbolizuje przełamanie surowości nocy, ponieważ Chrystus (Źródło Wszelkiej Radości i Światłość Świata) jest już bardzo blisko. Jest to chwila radości w trakcie naszego czuwania.

Biel

Kolor biały jest używany wyłącznie podczas Mszy wotywnej o Matce Bożej tzw. Roratach.

„Biel jest kolorem nierozszczepionego światła. Jest wyrazem radości i świątecznego nastroju. „Każdego czasu niech szaty twe będą białe” - zachęca Eklezjastes (Koh 9,8), nawołując do używania radości życia. W duchu chrześcijańskim zaś pisze Klemens Aleksandryjski: „Dla ludzi miłujących pokój i światło odpowiednim kolorem jest biel”[28].

Kolor białych szat liturgicznych przypisanych do Rorat (zamiast obowiązującego w Adwencie fioletu) mówi wiele o szacunku jakim darzy się w Kościele Katolickim Matkę Bożą:

„W liturgii białe paramenty są - jako symbol światła, chwały i czystości - przepisane na święta, które poświęcone są Bogu i Chrystusowi, z wyjątkiem świąt, w których obchodzi się pamiątkę męki Pańskiej. Biel obowiązuje także w święta Matki Bożej”[29].

Co zmienia się w liturgii w Adwencie?

Brak hymnu Gloria

W liturgii Adwentu (starej i nowej) pomija się hymn Chwała na wysokości Bogu (śpiewanego przez aniołów w noc Bożego Narodzenia), aż do Mszy zwanej Pasterką. Jedynym wyjątkiem, kiedy można go zaśpiewać są Roraty, ale dzieje się to tylko na mocy specjalnej dyspensy udzielanej przez Stolicę Apostolską.

„W strukturze Gloria wyraźnie widoczne są trzy sekcje: pieśń aniołów w noc Narodzenia, uwielbienie Boga i wezwanie Chrystusa. Wraz z przyjściem Jezusa na ten świat zostały pokazane dwie rzeczy: chwała dana Bogu i pokój ludziom (…) To właśnie dlatego pomijamy Gloria w liturgii każdej niedzieli Adwentu, aby doświadczyć radości i tęsknoty za tym, co wydarzy się podczas celebracji tajemnicy Odkupienia, aby szukać Królestwa Bożego, nadejścia, dla urzeczywistnienia Bożego zamysłu wobec ludzkości. To właśnie wyraża się i manifestuje, gdy śpiewamy Gloria w Boże Narodzenie”[30].

Alleluja

W nowej Mszy nie rezygnuje się ze śpiewu Alleluja przed Ewangelią,

W Mszy Trydenckiej opuszcza się alleluja wtedy, gdy na dany dzień nie przypada żadne święto ani wspomnienie.

Wstrzemięźliwość Muzyczna

Dawniej, aby uwydatniać powagę czasu był liturgiczny zakaz gry solowej na organach w czasie Adwentu z „wyjątkiem rorat, uroczystości Świętych Pańskich i mszy w III niedzielę, aż do wigilii Bożego Narodzenia włącznie. Chyba tylko dla towarzyszenia śpiewowi podczas mszy, nieszporów i jutrzni”[31].

Teraz: Według dokumentu Musicam Sacram z 1967 r. „nie dopuszcza się gry solowej na instrumentach podczas Adwentu”[32]. Ogóle Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego daje tutaj jednak pewną swobodę (która może być, niestety, nadużywana): „W okresie Adwentu należy używać organów i innych instrumentów muzycznych z umiarem odpowiadającym charakterowi tego czasu, bez uprzedzania pełnej radości płynącej z obchodu uroczystości Narodzenia Pańskiego”[33].

Szaty liturgiczne

Dawniej i dzisiaj: filetowe (purpurowe) W niedzielę Gaudete (trzecią niedzielę Adwentu) zalecane różowe (z tym, że dawniej różowych szat używano tylko w kościołach katedralnych). Na roratach białe.

Wystrój Kościoła

Dawniej: Bezwzględny zakaz używania kwiatów do ozdabiania ołtarza poza niedzielą Gaudete i uroczystościami: szczególnie Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Ozdabia się też ołtarz, przy którym odprawiane są Roraty a także sześć świec używanych wówczas do Mszy świętej, wraz z siódmą najwyższą (symbolizującą Matkę Bożą)[34].

Teraz: stonowany wystrój utrzymany w kolorach fioletu i zieleni.

„Radosne oczekiwanie” a powaga Adwentu

To ostatnie zagadnienie, które chciałam dzisiaj omówić.

Często powstają nieporozumienia co do określenia, że Adwent to „radosne przygotowanie”. U jednej strony dyskusji dochodzi do pomylenia „radości oczekiwania” z niczym nieskrepowaną swobodą twórczą, której właściwe jedynym celem jest to byśmy czuli się dobrze, albo przynajmniej odczuli to „miłe, ciepłe uczucie w środku”. Z kolei druga strona uważa, że słowo „radosne” wydaje się nie przystawać do powagi tego okresu liturgicznego. Jest więc ono odrzucane z powodu lęku, że owo „radosne oczekiwanie” zastąpi pokutny rys Adwentu i faktyczną konieczność osobistego przygotowania się na przyjście Pana.

Oba podejścia są błędne. Kto boi się „nie wydoskonalił się jeszcze w miłości” (1 J 4,19), ale jednocześnie nie chodzi o samowolę: choć „wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. (1 Kor 6,12)

Dlaczego więc jest to radość?

Kiedy Anioł zwiastował Pasterzom narodzenie Chrystusa powiedział: „oto zwiastuję wam Radość wielką” (Łk 2,10). Podobnie mędrcy ujrzawszy gwiazdę „uradowali się wielką Radością” (Mat 2,10). I nie chodzi tu o „że bardzo się ucieszyli”, jak często jest to tłumaczone[35]. Chodzi o dosłowne uradowanie się Radością. Albowiem Radość to jedno z piękniejszych imion Syna Bożego. To On jest nam zwiastowany, to Jego oczekujemy, naszego Króla i naszego Pana. I na Jego przyjście się przygotowujemy. To jak wjazd cesarza tylko bardziej. To radosne oczekiwanie na kogoś Kogo zobaczyć tak bardzo pragniemy.

Kiedy jest mowa o radosnym przygotowaniu jest więc mowa o takim przygotowaniu, które umożliwi nam przyjęcie prawdziwej Radości, Chrystusa, Syna Bożego, przychodzącego do swego ludu. Nie ma tu mowy o rozpasaniu, nieskrepowanej niczym swobodzie. Nie ma miejsca na moje emocje, na moje samopoczucie. Bo tu nie o mnie chodzi. Nie ja tu jestem Królem. Dlatego w owym „radosnym przygotowaniu” jest miejsce na godność, ceremoniał i piękno. I jest też miejsce na pokutę, na poprawę. To radosne oczekiwanie, bo oczekujemy przyjścia Pana Radości, jak więc moglibyśmy się smucić? Ale jednocześnie chcemy być Go godni i dlatego „teraz jest dzień zbawienia”. Nie możemy spocząć, przyjąć za pewnik, że ponieważ przychodzi to i my Go spotkamy. Musimy wykonać swoją pracę. Przyozdobić naszą część wielkiej Świątyni Bożej, której jesteśmy częścią. Musimy zaopatrzyć swoje lampy i dopiero wtedy wyjść Mu naprzeciw. Nie możemy zaniedbać własnego światła, uznać, że to niepotrzebne, bo wówczas grozi nam niebezpieczeństwo, że utkniemy w ciemnościach, na zewnątrz.

Nie bójmy się Radości, to przecież On. Ale też bądźmy Jej godni. Nie bierzmy za pewnik tego, że „nam się należy”.

Agnieszka Myszewska-Dekert

Przypisy:

[1] Liturgika, wykład ceremonii i obrzędów Kościoła Katolickiego, tł. z niemieckiego ks. Władysław Joachimowski, W Pradze Czeskiej 1874, s. 174

[2] Bp A. Schneider, Credo, Kompendium wiary katolickiej, esprit 2024, s. 549

[6] Liturgika, s. 174

[7] Zob. Adwent i Boże Narodzenie – przewodnik, w drodze 2025, s. 41

[8] Zob. Adwent, s. 41

[9] Liturgika, s. 174

[10] D. Forstner OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, PAX 2001, s. 44

[11] Świat symboliki, s. 53

[12] Świat symboliki, s. 53

[13] Kalendarz żydowski, który jest w użyciu także dzisiaj, zaczyna się „od stworzenia świata”. Przyjście Chrystusa wypadałoby, licząc wg tego kalendarza, na rok ok. 3761. Nie jest to dokładne cztery tysiące lat, ale jest wystarczająco blisko by mogło za takie uchodzić. Podobnie choć mowa jest o „czterech tygodniach adwentu” są to tygodnie „Boże”.  Bóg często skraca czas oczekiwania - zachowując istotę czasu - dla nas. Jest władcą czasu i niekiedy podchodzi to tego… kreatywnie. Np. trzy dni w przebywania w grobie Pana Jezusa to nie pełne trzy doby, ale właściwe półtorej dnia (choć zahaczające o trzy dni). Z drugiej strony dla nas ten czas "rozciąga" - jak to ma miejsce właśnie przy przyjściu Chrystusa. To jeden dzień rozciągnięty na tysiąclecia dla naszego nawrócenia.

[14] Liturgika, s. 174

[15] Liturgika, s. 174

[16] Liturgika, s. 174

[17] Credo, Kompendium wiary katolickiej, s. 549

[18] Liturgika… s.1 74

[19] Liturgika, s. 174

[20] Liturgika, s. 174

[21] Kazanie św. Bernarda, opata. Zob. https://brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?nr=026&id=6

[22] Było to zakazane dawniej i nadal nie jest zalecane, jeśli nie ma ku temu poważnej przyczyny: Zob: https://wojciech.bialystok.pl/czy-mozna-brac-slub-koscielny-w-adwencie-miedzy-tradycja-a-prawem-kanonicznym/

[23] Credo, Kompendium wiary katolickiej, s. 351

[24] Świat symboliki, s. 122

[25] Świat symboliki, s. 122

[28] Świat symboliki, s. 115

[29] Świat symboliki, s. 115

[31] Abp. A. Nowosielski, Ceremoniał Parafialny, reprint wydania VII, Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683, s. 441

[33] Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 313

[34] Zob. Ceremoniał Parafialny, s. 441

[35] W Biblii nie ma nic przez przypadek. To greckie tłumaczenie jest celowym naśladowaniem hebrajskiej składni, której zadaniem jest podkreślać i wzmacniać to o czym mówi, czyniąc rzecz pewną i nieodwołalną. „Śmiercią umrzesz” – przy grzechu. „Uradowali się radością” – przy narodzinach Chrystusa. Bo to tylko On sam jest jedyną i prawdziwą Radością, która może nas „uradować”, zaspokoić tęsknotę naszego serca.

Najnowsze Artykuły

Nasza strona to przestrzeń, w której dzielimy się z Tobą naszą wiedzą, a także naszym doświadczeniem w rozwijaniu życia duchowego i rodzinnego. Znajdziesz tu artykuły, porady i materiały, które pomogą Ci głębiej rozumieć wiarę oraz łączyć ją z codziennym życiem.

kontakt@credo-confiteor.com

Newsletter

Zostaw swój adres aby otrzymać od nas wiadomości

@Credo-confiteor.com